Kto z nas nie pomyślał kiedyś „ Rzucę to wszystko i jadę w Bieszczady” ? Laura i Karol nie dość że przyjachali w Bieszczady z Niemiec, to dodatkowo w tym pięknym zakątku Polski wzięli ślub. Wszystko to dzięki pomysłowości Urzędu Miejskiego w Ustrzykach Dolnych.
Spontaniczność to najlepsze słowo jakie może opisać tych dwoje. Spontanicznie podjęli decyzję o ślubie i zorganizowali całą ceremonię zaledwie w kilka tygodni. Zależało im na tym aby ten dzień był wyjątkowy ale spędzony w kameralnym gronie najbliższych, dlatego wzięli ślub w obecności tylko dwóch świadków no i oczywiście pod czujnym okiem naszych aparatów. Nasza obecność na tej ceremonii to również spontaniczna decyzja Karola który na trzy dni przed ślubem napisał do nas z zapytaniem czy moglibyśmy zrobić dla nich pamiątkę z ich szalonego piątkowego ślubu. Nie mogło nas tam nie być!
To co zastaliśmy na miejscu przerosło nasze oczekiwania. Pogoda nie wydawała się być zbyt łaskawa dla nowożeńców. Podczas przygotowań i dopinania formalności w urzędzie ewidentnie zbierało się na deszcz, kiedy wszyscy mieli nadzieję, że słońce które przebija się zza chmur zwiastuje już tylko dobrą pogodę, niespełna kilka minut później wszelkie nadzieje zostały zalane kolejnymi kroplami deszczu. Cóż pogoda w górach jest nie do przewidzenia. Nikt jednak się nie załamał, wszyscy uparcie dążyliśmy do głównego celu, czyli na Holicę. Jest to specjalnie przystosowane miejsce z którego rozciąga się przepiękny widok na Bieszczady, a Burmistrz Ustrzyk Dolnych bez najmniejszego problemu, z uśmiechem na twarzy przybywa tam by połączyć narzeczonych związkiem małżeńskim. Była tam również Pani Sołtys, która ze szczególną starannością zadbała o dekoracje, które swoją skromnością i prostotą dodatkowo podkreślały urok tego wspaniałego miejsca.
Nas jednak najbardziej ciekawiło dlaczego właśnie tam, w takich okolicznościach, postanowili się pobrać? Znają się od ponad 8 lat, jednak kilka lat temu to właśnie tam, w ich ukochanych Bieszczadach Karol poprosił Laurę o rękę. Oboje od początku wiedzieli że właśnie tam powiedzą to najważniejsze w życiu TAK. Laura jako zwolenniczka nieszablonowych zachowań, podjęła decyzję o spontanicznym, kameralnym ślubie, takim o jakim zawsze marzyła. I w taki właśnie sposób Tych dwoje spełniło swoje marzenie, a my mogliśmy im towarzyszyć i uwiecznić ta wspaniałą chwilę.
Wracając w piątkowe popołudnie do domu zastanawialiśmy się czy taki nieszablonowy ślub jest dla każdego? Czy to alternatywa dla zmęczonych wielomiesięcznymi przygotowaniami do wesela narzeczonych ? Jak myślicie? Zamienilibyście Swoje piękne wesele w klimatyzowanej Sali w towarzystwie setek gości, na taki cichy i kameralny ślub w otoczeniu nieposkromionej i nieprzewidywalnej przyrody?